Bieszczady dzień 3 - Kamień Dwernik - w końcu...

Tak. W końcu się udało. Dziś pogoda dopisała i popołudniem poszliśmy na Kamień Dwernik, ale zanim wyruszyliśmy, to przedpołudnie spędziliśmy na leniuchowaniu.

Nic  mnie tak nie uszczęśliwia o poranku, jak chwile spędzone na świeżym powietrzu z kubkiem ulubionej mieszanki ziołowej, lub z dobrą książką w ręku.



Do wyboru, do koloru - kto co lubi. Takie oto przetwory można kupić u naszych gospodarzy. Mnie oczywiście najbardziej zainteresowała Pigwówka i Palonka. XD



Około południa wybraliśmy się na szlak. Tym razem poszliśmy "od końca" czyli odwrotnie niż zazwyczaj. Za każdym razem gdy szliśmy na Kamień Dwernik zaczynaliśmy od mostu z Zatwarnicy i kończyliśmy przy Wodospadzie  na Hylatym (Szepit). Teraz będzie odwrotnie; najpierw wodospad a na końcu most.






Bukowy las wyglądał bez liści wyglądał bardzo dostojnie. W górnej części lasu, drzewa zdążyły stracić liście na zimę, w dolnych jeszcze się mienią feerią barw.







Komentarze

Popularne posty