[foto] Urlop w Bieszczadach, dzień 8 - Otryt
Otryt, nie koniecznie Chata Socjologa. Tak też się stało, chatę pominęliśmy szerokim łukiem. Po pierwsze ze względu na fakt, że była pełna ludzi, po drugie pogoda była upalna, woleliśmy posiedzieć dłużej na pobliskiej łące obok obserwatorium.
Na początek śniadanko i nakreślenie dzisiejszego dnia.
Postanowiliśmy na Otryt wyjść od strony Chmiela. Szlak bardzo zaniedbany. Łatwo się zgubić i... pogubiliśmy się. Na szczęście wszystkie drogi w górę prowadzą do szczytu więc jakoś sobie poradziliśmy. Straciliśmy tylko jakieś 10 minut drogi.
Więc jak, są te niedźwiedzie czy nie?
Ciężka sprawa, którą drogę wybrać. Takich wyborów było jeszcze parę na naszej drodze.
Przy Chacie Socjologa odpoczywamy na pobliskiej polance. Ja kończę czytać Bieszczadzkie przypadki Jędrka Wasilewskiego Połoniny
Późne popołudnie, czas wracać z powrotem.
Rzeźby, co roku w bardziej opłakanym stanie.
Po drodze zatrzymaliśmy się nad Sanem
Na początek śniadanko i nakreślenie dzisiejszego dnia.
Postanowiliśmy na Otryt wyjść od strony Chmiela. Szlak bardzo zaniedbany. Łatwo się zgubić i... pogubiliśmy się. Na szczęście wszystkie drogi w górę prowadzą do szczytu więc jakoś sobie poradziliśmy. Straciliśmy tylko jakieś 10 minut drogi.
Więc jak, są te niedźwiedzie czy nie?
Ciężka sprawa, którą drogę wybrać. Takich wyborów było jeszcze parę na naszej drodze.
Przy Chacie Socjologa odpoczywamy na pobliskiej polance. Ja kończę czytać Bieszczadzkie przypadki Jędrka Wasilewskiego Połoniny
Późne popołudnie, czas wracać z powrotem.
Rzeźby, co roku w bardziej opłakanym stanie.
Po drodze zatrzymaliśmy się nad Sanem
Komentarze
Prześlij komentarz