Bieszczady jesienią - dzień 5: Kamien Dwernik
Dzień deszczowy i mglisty. Przed popołudniem deszcz przestał padać więc nie zastanawiając się dłużej i nie marnując cennego czasu, mając na uwadze, że dzień jest taki krótki poszliśmy na mały 5 godzinny spacer, na Kamień Dwernik.
I od razu na dzień dobry... rozjechana żmija. Na szczęście, nie było to jedyne "zwierzątko dnia".
Chociaż tego nie widać to pogoda jest straszna. Wieje, mży i cały czas się pocę z przegrzania chociaż temperatura nie przekracza 13 stopni.
Tuż przed szczytem.
Na szczycie Kamienia Dwernik. Widoki... pierwsza klasa :/
... wracamy.
w niższych partiach gór mgła ustąpiła.
Przerwa na wzmocnienie
...i dzisiejsze zwierzątko dnia, pies imieniem Duch.
I od razu na dzień dobry... rozjechana żmija. Na szczęście, nie było to jedyne "zwierzątko dnia".
Chociaż tego nie widać to pogoda jest straszna. Wieje, mży i cały czas się pocę z przegrzania chociaż temperatura nie przekracza 13 stopni.
Tuż przed szczytem.
W wyższej partii gór zaczyna się pojawiać mgła, która dodaje lasowi lekko magicznego uroku.
Na szczycie Kamienia Dwernik. Widoki... pierwsza klasa :/
... wracamy.
w niższych partiach gór mgła ustąpiła.
Przerwa na wzmocnienie
...i dzisiejsze zwierzątko dnia, pies imieniem Duch.
Komentarze
Prześlij komentarz