Schyłek wakacji nad Stawami w Bielanach

Dziś Andrzej wyciągnął mnie na rowerową przejażdżkę nad stawy w Bielanach. Wakacje zbliżają się do końca, więc zamiast siedzieć w domu, lepiej łapać ostatnie chwile lata. Zwłaszcza że nad stawy mam zaledwie 3,5 km – idealna odległość na luźny wypad.

Widok na spokojny staw rybny w Bielanach o zachodzie słońca, z lekką tęczą i odbiciem drzew oraz drewnianych budek rybackich w tafli wody.

Spokojny wieczór nad stawem w Bielanach

Dotarliśmy tam chwilę przed zachodem słońca. Co prawda sam zachód mieliśmy za plecami, bo widzieliśmy tylko drugi brzeg stawu, ale mimo to sceneria była piękna. Woda spokojna jak lustro, delikatnie oświetlona różowo-pomarańczowym światłem gasnącego dnia.

Jednym z ciekawszych elementów, które mnie zaskoczyły, były liczne drewniane budki rybackie z pomostami rozmieszczone wzdłuż brzegu. Każda z nich trochę inna – niektóre proste i prowizoryczne, inne bardziej rozbudowane z elementami, które sugerowały, że ktoś tu często przyjeżdża. Wyglądało to jak mini-osiedle, ale w wersji dla wędkarzy. Warto dodać, że te stawy powstały po dawnych wyrobiskach żwirowni – przez lata natura sama ukształtowała ten teren na nowo, a dziś stawy są rajem dla wędkarzy, spacerowiczów i ptaków wodnych.

Podobno jesienią można tu zaobserwować wiele gatunków ptaków migrujących – może jeszcze uda się nam wrócić tutaj za jakiś czas, żeby to sprawdzić?

Tego wieczoru panowała kompletna cisza. Poza sporadycznym pluskiem ryb nie było słychać niczego, co przypominałoby o bliskości zabudowań. Takie momenty to idealne zakończenie lata – refleksyjnie, spokojnie, bez pośpiechu.

Na pewno będę tu jeszcze wracać – dla takich chwil warto znaleźć czas, nawet gdy wakacje się już skończą.

Komentarze

Popularne posty