Pełnia nad Sołą
Letnia noc, pełnia księżyca i cisza nad wodą. |
Miejsce: Soła – okolice Nowej Wsi / Kęt
Towarzystwo: Andrzej, rowery, kilka piw i księżyc
Lipiec w pełni, pogoda letnia jak się patrzy – ciepło, bezwietrznie i bardzo spokojnie. Razem z Andrzejem wskoczyliśmy na rowery i pojechaliśmy w stronę Soły. Nie na przejażdżkę, nie na wyścig – po prostu, żeby posiedzieć, z browarem.
W dzień też było pięknie – łapiemy lato póki trwa. |
Zachód zapowiadał już nocną magię. |
Znaleźliśmy fajne miejsce nad wodą – kawałek kamienistego brzegu z widokiem na nurt rzeki, zarośla i horyzont. Dzień był cichy i piękny, ale to wieczór i noc ukradły cały show. Powoli niebo zaczęło się ściemniać, a zza drzew wyłoniła się pełnia księżyca – ogromna, jasna, otoczona bezchmurnym niebem. Jej blask odbijał się w wodzie i rozjaśniał cały brzeg – wyglądało to trochę jak z jakiegoś filmu o lecie życia.
Spokój w krajobrazie – Soła potrafi wyciszyć. |
Gadaliśmy o wszystkim i o niczym – o planach, o tym co było, o tym, co może będzie. Nic wielkiego się nie działo, a jednak to był jeden z tych wieczorów, które się dobrze pamięta.
Wieczór się kończy, ale rozmowy trwają. |
Komentarze
Prześlij komentarz