Czasem trzeba podświadomość podstępem podejść

Byłem dziś u fryzjera. Nic w tym nie było dziwnego gdyby nie fakt, ze zrobiłem to na przekór... na przekór samemu sobie. W ogóle dużo rzeczy robię ostatnio wbrew sobie... czuję, że zbliża się spadek mocy... staram się wszystko nadrobić, naprawić, ze wszystkim wyrobić... sinusoida ciśnie w dół z całym impetem.
[...]
Potem będzie tylko gorzej... brak motywacji, brak czasu dla innych, brak formy, brak ochoty oglądać innych ludzi itd. Znam to na tyle, że mogę przewidzieć nadchodzący spadek mocy z 2 tygodniowym wyprzedzeniem. W tym czasie staram się spotkać ze wszystkimi znajomymi, przyjaciółmi... bo wiem, że później nie będzie takiej możliwości, posprzątać mieszkanie też wolę wcześniej... potem może być zbyt brudno... i będę sobie robił wyrzuty, że tego nie zrobiłem :/

Tak... może to głupie, ale zawsze staram się przygotować na nadchodzący spadek mocy.

Wracając do tematu... 

Lubię dużo robić wbrew sobie... zmuszam się...

do posprzątania do odwiedzenia znajomych...
a potem jestem z siebie dumny... jestem dumny, że udało mi się pokonać własne lęki... humory... przyzwyczajenia...
Łatwiej wtedy znieść depresję... potem bywa tyko lepiej.

W tej pewności, że "potem bywa tylko lepiej" zawsze jest nutka niepewności... i modlę się by nie wypłynęła na wierzch... i tak się też dzieje... nie wypływa,  jest lepiej.


Komentarze

Popularne posty