Przerwa w Blogowaniu, Ale Nie w Myśleniu
Proszę nie regulować przeglądarki… to tylko przerwa w blogowaniu.
Czasem czuję, że życie potrzebuje takiej pauzy. Przerwy, która pozwala nabrać dystansu do codziennych obowiązków, zatrzymać się na chwilę i po prostu odetchnąć. Nie dlatego, że coś jest nie tak, ale dlatego, że zima, jak co roku, przynosi mi ten specyficzny rodzaj zmęczenia. Krótkie dni, długie wieczory i ten wszechobecny chłód, który wręcz prosi o chwilę wytchnienia. To mój osobisty urlop od wszystkiego, co wymaga wysiłku – pisania również. W końcu, komu by się chciało tracić czas, kiedy dzień zimą jest tak krótki...
Obraz kontrolny: Przerwa w blogowaniu, ale sygnał jest nadal aktywny! |
Ale spokojnie, to tylko krótka przerwa. Wiosna już czeka za rogiem, a ja znów zaczynam czuć w sobie tę energię, tę chęć patrzenia w przyszłość. To moment, w którym przyroda budzi się do życia, a wraz z nią pojawiają się nowe pomysły, inspiracje i chęć działania.
Na znak, że sygnał z mojej strony nie zanikł… wszystko jest OK… a to jest tylko zwyczajny brak tematów do pisania, zamieszczam obraz kontrolny. 😉
Czy kiedykolwiek czuliście ten brak inspiracji, kiedy pomysły przychodzą do Was w najmniej odpowiednich momentach? Kiedy nie możecie utrzymać na dłuższy czas myśli na właściwym torze, a potem brak czasu i dochodzicie do wniosku, że już nie chcecie o tym pisać? To jakby myśli pojawiały się, by za chwilę zniknąć, nie zostawiając po sobie śladu.
Dziś miałem taki moment. Przypływ myśli, świetny temat… ale co z tego, gdy nie miałem możliwości, ani chęci, aby go zapisać. Teraz mam chęć – ale nie mam już tego pomysłu. Koncepcja umknęła gdzieś w codziennym zamieszaniu. To frustrujące, ale jednocześnie pokazuje, jak ulotne potrafią być nasze myśli.
A co z tymi snami?
Ostatnio sny stały się jakby bardziej intensywne, pełne symboliki i emocji. Miałem sen o przyjacielu, który odszedł, a jednak w moim śnie przekonywał mnie, że żyje. To było tak realne, że na chwilę uwierzyłem. Spotkałem też w tym śnie przyjaciółkę, z którą straciłem kontakt kilka lat temu. Wreszcie miałem okazję ją zobaczyć, porozmawiać, poczuć ten dawny blask przyjaźni.
A potem przyszedł drugi sen: szkoła, a ja w klasie pełnej znajomych ze wszystkich etapów edukacji – od podstawówki po liceum. Twarze, które znałem, mieszały się ze sobą w jedno miejsce, jedna przestrzeń. Jakby wspomnienia z całego życia złączyły się w jedną, wspólną historię. Może to podświadomość próbuje mi coś powiedzieć? Może chce, abym spojrzał na przeszłość z nowej perspektywy, by znaleźć tam odpowiedzi na pytania, które teraz mnie nurtują?
Co dalej?
Na razie nie wiem. Ta przerwa daje mi czas na zastanowienie się, na złapanie oddechu. Na poczucie, że mogę sobie pozwolić na chwilę „nicnierobienia”. Ale wiem jedno – sygnał z mojej strony nie zanikł. To tylko cisza przed burzą nowych pomysłów i refleksji, które z pewnością niedługo powrócą. Wiosna przyniesie ze sobą świeżość, zarówno na bloga, jak i do mojego życia.
A Wy? Jak radzicie sobie z brakiem inspiracji? Czy też czasami potrzebujecie takiej przerwy, by złapać dystans do wszystkiego, co robicie? Czekam na Wasze historie i przemyślenia. 😊
Żeby nie było nigdy nie śmiałem się nazywać "przyjacielem" chociaż zawsze chciałem =P to ja też żyję jakby co =)
OdpowiedzUsuńpozdr.
d.
Jeżeli chodzi o pomysły do pisania, które się w głowie pojawiają a potem jak się już do pisania zabieram to za każdym razem przeżywając ten ból myślę, że w głowie powinno być coś w rodzaju nagrywarki myśli - tak, żeby w każdym momencie można było przewinąć i wrócić do jakiejś cennej myśli, inspiracji. Nagrywarki myśli nie mam, pozostaje skrupulatne zapisywanie. Lub wzmożona kuracja bilobilem czy innym specyfikiem na pamięć. co do snów - parę tygodni temu śniło mi się, że jestem na własnym pogrzebie. Sem tak mną wstrząsnął, że od tego momentu nic mi się nie śni, tzn nie pamiętam, żeby mi się coś śniło...
OdpowiedzUsuń