Chillout Tresna 2007
Czwartkowe popołudnie, a praca wciąż nie daje za wygraną... Na szczęście myślami już jesteśmy gdzie indziej. W końcu nadchodzi ten upragniony moment - koniec dnia! Szybki telefon do Kuby i Andiego, spontaniczny plan i... ruszamy w stronę Tresnej!
Dołącza do nas jeszcze Krzysiek, a w międzyczasie Kuba podrzuca pomysł, by zahaczyć o "jego" miejscówkę nad jeziorem Żywieckim. No i jak tu odmówić? W ten sposób spontaniczny wypad nabiera barw.
Miejsce okazuje się strzałem w dziesiątkę! Jakiś opuszczony ośrodek wypoczynkowy z PRLu nad jeziorem, a przy brzegu skały, głazy idealne do chilloutu. Słońce leniwie chyli się ku zachodowi, a my siedzimy sobie i obserwujemy panoramę jeziora i gór w oddali.
Mój Kodak pstryka fotki jak szalony. Kuba słusznie twierdzi, że to idealna miejscówka na relaks. I faktycznie - czuję jak stres dnia powoli ulatuje.
Czas płynie leniwie, a my niczym gawrony na gałęzi, przesiadujemy na skałkach, popijając zimne piwo i chłonąc tę relaksującą atmosferę. W oddali majaczy Żywiec, odbijając się w tafli jeziora.
"Następnym razem wpadamy tu wieczorem!" - rzucam, a reszta ekipy przytakuje. Już nie mogę się doczekać kolejnego wypadu w to miejsce!
A Wy macie swoje ulubione miejscówki na chillout? Podzielcie się nimi w komentarzach!
Komentarze
Prześlij komentarz