Anioł, którego widzicie na zdjęciu, to był mój urodzinowy prezent – piękny, ręcznie robiony z gliny. Niestety, długo się nim nie nacieszyłem, bo... szybko zakończył swój żywot na podłodze, rozbijając się na mnóstwo kawałków. Kto był winny? Nie pamiętam dokładnie, ale mam podejrzenia, że mógł to być Andrzej – byłoby to dość zabawne, bo to właśnie on mi go podarował! 😅
|
Anioł z gliny – piękny prezent, który niestety zakończył swój lot nieco szybciej, niż bym chciał... ✨ |
Zastanawiam się, czy nie spróbować go skleić i dać mu drugie życie. To mogłoby być jak alegoria mojego życia, które ciągle składam z kawałków – tak jak pewnie wielu z nas. Może i wy macie w swoich domach jakieś przedmioty, które przeszły „wielki upadek”, a potem zostały uratowane? Podzielcie się swoimi historiami w komentarzach!
Komentarze
Prześlij komentarz