Przerwa
Po małej przerwie, wynikającej z braku wydarzeń godnych opisania i niezbyt sprzyjającej pogody, znów zasiadam do klawiatury.
Patryk wyrusza jutro nad morze, a ja zastanawiam się, co ze mną.
Pod koniec czerwca przyjedzie rodzina z Białegostoku na parę dni. Wiem, że będą chcieli, abym pojechał z nimi z powrotem. Dwa tygodnie w Białymstoku, albo dwa w górach w Wielkiej Puszczy. Wybór zależy od mnie.
Andy dostał w pracy stałą umowę. Zazdroszczę mu. U mnie w tej sferze ciągle wielkie nic. Nie wiem, jak długo jeszcze tak wytrzymam. Biorąc pod uwagę to, że mam naturę pracoholika, taki tok myślenia nie powinien nikogo dziwić.
Komentarze
Prześlij komentarz