Nad Sołą
W końcu zdecydowałem się na wypad z Andim nad Sołę. Niebo było zachmurzone, ale promienie słońca przebijały się przez chmury, dając ciepłe i przyjemne światło. Wokół rozciągały się piękne kamieniste plaże, pokryte kolorowymi otoczakami. To miejsce, gdzie można spędzać godziny, wybierając najładniejsze egzemplarze.
Przypomniały mi się beztroskie czasy z dzieciństwa, kiedy chodziłem nad Sołę z rodzicami i siostrą. Spędzaliśmy tam całe soboty, to był nasz rytuał. Tuż po śniadaniu pakowaliśmy wszystko do samochodu - koce, leżaki, jedzenie i picie - i korzystając z dobrej pogody, pluskaliśmy się w wodzie, budowaliśmy przybrzeżne zapory, łowiliśmy małe rybki... To były czasy pełne beztroski.
Teraz jestem tutaj pierwszy raz od dawna. Mało ludzi chodzi nad Sołę odpoczywać, mało kto ma na to czas.
Podczas naszego spaceru trafiliśmy na przybór wody, spowodowany zrzutem wody z pobliskiej zapory w Czańcu. Trzeba uważać, bo woda szybko przybiera, szczególnie na płaskich plażach, i robi się wtedy dość niebezpiecznie. Nam oczywiście nic nie groziło, mieszkamy przy tej rzece od dziecka i znamy ten szybki przybór wody.
Polubiłem te spacery i wędrówki po okolicy. Otoczony przyrodą, czuję, że naprawdę odpoczywam i wyciszam się wewnętrznie.
Komentarze
Prześlij komentarz