Terapia wstrząsowa
Witajcie w krainie, gdzie śnieg pada z nieba, a opowieści filmowe wydają się być zlepkiem tych samych wątków i akcji. Takie są właśnie moje przemyślenia w dzisiejszym wpisie.
Dziś Polska pokryła się białym puchem, jednak Podbeskidzie, gdzie się znajduję, zostało oszczędzone. Czy to zasługa znajomości z panem od pogody? Może tak, może nie, ale dobrze jest mieć kogoś, kto zna się na rzeczy.
Pracuję obecnie nad przetrawieniem filmoteki dostarczonej przez Asię. Dlaczego wydaje mi się, że każdy scenariusz jest do siebie tak podobny? Dlaczego cała akcja wydaje się być przewidywalna? Może to zbyt wiele filmów na jeden tydzień, może po prostu moje spojrzenie na filmową rzeczywistość jest zbyt krytyczne. Wszystko się zlewa, a ja potrzebuję czegoś, co mnie zaskoczy i wstrząśnie moim dotychczasowym postrzeganiem świata.
Czy to właśnie dlatego filmoteka Asi wydaje się być takim wstrząsem? Czy to terapia wstrząsowa dla mojego umysłu? Czas pokaże.
Komentarze
Prześlij komentarz