Zmienność jest gwarantem przetrwania

STOPIK

Ten tego… co ja to miałem… „Świat gna do przodu… a ja?” Coś ten świat został w tym tygodniu w
tyle. Olśniło mnie dziś rano , że 13 piątek był… już. Długo na niego czekałem i wyprzedziłem go ;) Tydzień w pracy zleciał mi jak z bicza strzelił… gdzie? Kiedy? Już sobota? Ojej… jaki krótki był ten tydzień. Wczoraj miałem cały czas wrażenie, że jest niedziela… to, że dziś po przebudzeniu miałem jawową wizję dzwoniącego zegara i szybko zacząłem się zbierać do pracy […] nie ważne ;)… sedno: Wyprzedzam czas o jakieś dwa dni… i dobrze mi z tym - na razie.

Planowanie…

W lipcu nauczyłem się wykonywać wszystko bardziej sumienniej i dokładniej. Zacząłem segregować rzeczy i sprawy na bardziej priorytetowe i mniej ważne… niektóre w ogóle nie biorę pod rozważenie. Wszystko staje się bardzo proste i przewidywalne co powoduje u mnie zamszowy spokój ;)

Miało być o planach… oj tak… mam już cel na następne pół roku ustalony… a raczej dwa podcele, które wchodzą w skład Celu życiowego… zapowiada się cottonowo - zamszowo ;). Dwa bo zawsze trzeba mieć wyjście awaryjne.
Jakie?
No cóż… ciiiii…
nie powiem, bo sam sobie potrafię zapeszyć ;)

Stan bufora zadowolenia...

Średni

Komentarze

Popularne posty