Jak niebo niedotykalna jest rzecz powierzona


Niedziela...
Pięciokąt się zebrał. Gugusiowe piwka, chmielowe dowcipy, Żelaznej zasady, Januszowe nowinki i Davercia domek... Ach, ta noc! Szaleństwo, beztroska, Tyskie, Warka Strong, rum i jeszcze raz rum, taniec pod dyktando DJ Mastermix-era v.216-217, wszystko jak na Bora Bora w klubie Ibisa Hous.

A potem nadszedł poniedziałek... 
Em, em... Tak, tak, poniedziałek... Głowa wciąż unosiła się na fali alkoholu... Wstawanie o 6:00, praktyka o 7:10... Przejażdżka rowerem 7 km w 15 minut... Płuca wciąż w powietrzu, gdzieś tam, 2 km za mną... A potem praca, praca... Oczy łzawią od szczypiorku...
Photo by MI PHAM on Unsplash

Po powrocie do domu, na automatycznym pilocie, Andy wreszcie się pojawia... Bo on to wiecznie zagubiony... Znów mówi o Niebiosach.. Dlaczego tam się wybiera? "Bo tylko oni tam mnie zrozumieją"... Ludzie czasem zaskakują swoimi pomysłami...

Wtorek... 
Z obozu pracy nieprzymusowej... Burza... Lało jak z cebra... 100% naturalnej mokrości... Brrr... To niezbyt przyjemne uczucie... Ale i tak było ekscytująco...

Qniec.

Tam… jest poniżej… jeszcze cusik…








Czas na ciekawostki... Wpisz w Wordzie "N Y Q 3 3" (New York, lot numer 33), zaznacz i zamień czcionkę na "Wingdings"...

Oj, wpadła Żelazna... Czas skończyć.

Komentarze

Popularne posty