Żelazne dni otwarte
18 kwietnia – niedziela
Wybrałem się do Żelaznej na dyskusje o wszystkim i niczym. Kiedy tam dotarłem, nie było Żelaznej w domu. Mama powiedziała, że mam poczekać, bo pojechała tylko po zeszyt do qmpelki i zaraz wraca. Czekałem 10 minut z jej mamą. Zrobiła mi kawkę i przygotowała pyszne domowe ciasteczka. To było najdłuższe 10 minut w moim króciutkim życiu ;)
Gdy się już pojawiła… no nareszcie powiedziała… to dziw No… przecież to miała być moja kwestia ;) Mniejsza z tym. Czas u Żelaznej spędziłem na dyskusji na różniste tematy… [...]
Wieczorem wpadłem na gadu-gadu i prowadziłem długą konwersację z Naiwną – stały punkt programu ;) Amen!
Z mojego serca spadł kamień, gdy dał znać o swoim istnieniu Mathi. Dwa tygodnie nie dawał znaku życia… martwiłem się o niego… i w końcu jest... chociaż na chwilę na GG. To wystarczyło.
19 kwietnia – poniedziałek
jak ja kocham poniedziałki… całkiem serio.
Od mojego spotkania z Żelazną minął aż jeden dzień, postanowiła mnie jednak odwiedzić. Potem przyplątała się moja siostra z wielką sprawą... Postawienie Tarota... a postawiłem, bo nudziła i wynudziła... po odczytaniu stwierdziła, że lepiej nieraz nic nie wiedzieć – ma rację.
Podsumowanie…Brak podsumowania!
www.inoplex.pl |
Wybrałem się do Żelaznej na dyskusje o wszystkim i niczym. Kiedy tam dotarłem, nie było Żelaznej w domu. Mama powiedziała, że mam poczekać, bo pojechała tylko po zeszyt do qmpelki i zaraz wraca. Czekałem 10 minut z jej mamą. Zrobiła mi kawkę i przygotowała pyszne domowe ciasteczka. To było najdłuższe 10 minut w moim króciutkim życiu ;)
Gdy się już pojawiła… no nareszcie powiedziała… to dziw No… przecież to miała być moja kwestia ;) Mniejsza z tym. Czas u Żelaznej spędziłem na dyskusji na różniste tematy… [...]
Wieczorem wpadłem na gadu-gadu i prowadziłem długą konwersację z Naiwną – stały punkt programu ;) Amen!
Z mojego serca spadł kamień, gdy dał znać o swoim istnieniu Mathi. Dwa tygodnie nie dawał znaku życia… martwiłem się o niego… i w końcu jest... chociaż na chwilę na GG. To wystarczyło.
19 kwietnia – poniedziałek
jak ja kocham poniedziałki… całkiem serio.
Od mojego spotkania z Żelazną minął aż jeden dzień, postanowiła mnie jednak odwiedzić. Potem przyplątała się moja siostra z wielką sprawą... Postawienie Tarota... a postawiłem, bo nudziła i wynudziła... po odczytaniu stwierdziła, że lepiej nieraz nic nie wiedzieć – ma rację.
Podsumowanie…Brak podsumowania!
Informacje parafialne
Psina nadal jest u mnie... chyba szczęście mu (i mnie) sprzyja – zobaczymy jak długo... oby do unormowania sprawy o kryptonimie „czarny pies”.
Komentarze
Prześlij komentarz