Warto czekać...
Naiwna i myszka bez ogona ;)
Nie widziałem jej prawie rok, a rozmawialiśmy jakbyśmy się nie widzieli parę dni... To w tym wszystkim jest najlepsze...
Właśnie pożegnałem się z Naiwną, ale nie rozpaczam... za parę dni znowu ją zobaczę, tym razem z myszką z ogonkiem ;) Moja cusik nawala, a Devil zaoferował zamianę... moja nowa mysz z niepasującą wtyczką na swoją z pasującą... wszystko zostanie w paczce ;)
Naiwna oczywiście skorzystała z okazji, aby umieścić na swoim blogu podczas wizyty u mnie mnotkę – młotkę lub jak kto woli notkę.
Nie obyło się bez Maryli Rodowicz, Wilków, Łez i… Tyskiego… naszego ulubionego oraz eksperymentalnego "drina" ;)
Ledwo przyjechała, a już zaczęliśmy zasiewać i planować nowe bardzo przebiegłe intrygi... ech, stare czasy wracają…
Propozycja zawarcia paktu...
Naiwna wyskoczyła z propozycją, że jak do trzydziestki sobie życia nie ułożymy, to się razem hajtniemy ;) Na razie traktujemy to jako żart, ale… kto wie, co nam życie przyniesie…
Szalone pomysły to my mamy przecież we krwi…
Na koniec wygłupialiśmy się przy Karaoke ;)
Naiwna w całej krasie ;)
Komentarze
Prześlij komentarz