Wyprzedzić czas
Ech, koty sąsiada dzisiaj przesadziły... Były wszędzie - wywróciły mi kwiatek, zrzuciły suszącą się bieliznę (moje ulubione bokserki blue shark... wrrr) i nawet podstępnie... nasrały na próg drzwi - parodia. A mój pies? Wydaje się, że nie wie, jak się z nimi uporać. Podejrzewam, że między nim a kotami istnieje jakaś umowa nieagresji. Przecież on biega dwa razy szybciej od kota...
I tu pojawia się paradoks.
Sytuacja wygląda tak:
Beger* i kotecek stają na starcie wyścigu na dowolny, skończony dystans. Beger biega 2 razy szybciej od Kota, więc na początku pozwala mu na oddalenie się o 1/2 całego dystansu. Beger, będący szybszy, dochodzi do połowy dystansu w momencie, gdy Kotecek osiąga 3/4 dystansu. Gdy Beger osiąga 3/4 dystansu, Kotecek znowu "ucieka" mu, pokonując 3/4 + 1/8 dystansu. Gdy Beger tam dotrze, Kotecek znów będzie o 1/16 dystansu dalej, i tak w nieskończoność. Wnioskuję: Beger nigdy nie dogoni Kota, mimo że jest szybszy.
*) drugie imię mojego psa... ku czci Pięknych Oczu Pani z watahy Pięknego Umysłu ;)
Od jutra urlop od internetu... (tylko jeden dzień)
Zagadka filozoficzna...
Zastanówmy się nad zapłodnieniem - wielko-nie-wiadoma...
Przypuśćmy, że plemnik pokonał określony dystans. Można by pomyśleć, że na początku był na starcie, a na mecie na końcu. Ale gdzie był w trakcie pokonywania trasy? W połowie drogi musiał być w połowie trasy. Ale gdzie był w trakcie pokonywania połowy, połowy trasy? W 1/4 trasy. Ale gdzie był w trakcie pokonywania 1/8... Takie rozważania prowadzą do wniosku, że albo istnieje taki mały odcinek drogi, który da się pokonać bez czasu, albo tak mały czas, w którym plemnik nie pokonuje żadnego odcinka. W przeciwnym razie nie da się ustalić, gdzie przebywał w każdej chwili przemieszczania się. Ale zarówno mały odcinek, jak i mały okres czasu są nie do przyjęcia, bo cała trasa składa się z ich sumy - co prowadzi do wniosku, że na pokonanie całej trasy nie potrzeba czasu. Podobne rozumowanie dotyczy małych okresów czasu, które prowadzą do wniosku, że plemnik nie może się w ogóle poruszać ;)
No i jedno pytanie, które zaszokowało duszyczkę z sekty Rydzyka (to uwielbiam! :)))
Czy wszechmogący byt może stworzyć kamień, którego nie będzie potrafił podnieść? Jeśli tak, to nie będzie wszechmogący, bo nie podniesie stworzonego kamienia. Jeśli nie, to znów będzie pokazał swoją słabość, bo nie stworzy kamienia, którego nie potrafi podnieść.
Dobra... to już wystarczy, bo mi mózg zaczyna parować...
Jest wieczor...moja czacha jest zmeczona teraz wspomagaczami- dopalaczami i znow nie wiem co napisac....
OdpowiedzUsuńCo do tych plemników. Ja zawsze uważałem, że życie jest babalnie proste, a plemniki naprawdę szybkie i nie ma rzeczy niemożliwych dla nich. Grunt, żeby je wpuścić gdzie trzeba, ale to z kolei przekracza ramy moich możliwości:P
OdpowiedzUsuńa plemniczek nie świadom jak bardzo absorbuje Cię jego natura i pielgrzymowanie a ja gdzieś w trakcie pokonywania Twojego bloga;)
OdpowiedzUsuńRamadanie, Ramadanie, koteckiem się nie strasy piesecka;)
OdpowiedzUsuńA, dzisiaj nic mundrego, czachosław i mnie dymi. Pyk, pyk, eine erogene Pfeife;)
...czyli fajka erotyczna...
OdpowiedzUsuńMnie też jutro nie będzie:((( Buuu, zapotęsknię...
dodam normalny komentarz popoludniu czytam to rancem i jeszcze jakos do mnie nie dotarlo to co przeczytalam ;) Buziaki
OdpowiedzUsuń