Miała być Wielka Puszcza...

 ...a był Kozubnik i Żar

Wielki powrót do czasów dzieciństwa


HPR Porąbka-Kozubnik
(czekam na koniec świata)

W sobotę namówiłem znajomych na wypad do Wielkiej Puszczy by odpocząć  a przede wszystkim rozprostować zastane kości ;) A à propos, na oczyszczenie stawów z kwasu moczowego pochodzącego z "nadużywania" potrwa mięsnych najlepszy jest świeży sok z cytryny. W Porąbce mieliśmy skręcać na Wielką Puszczę aż tu nagle, ktoś wpadł na pomysł by wybrać się na Kozubnik.

Kozubnik to miejsce, gdzie często bywałem jako dziecko z dziadkami, którzy zabierali mnie tam na lody.  Ostatni raz na Kozubniku byłem gdy miałem 13 lat... było to w 1993 roku. Ośrodek co prawda chylił się ku upadkowi ale nada działał. Pamiętam słynne baseny a nad nimi tarasy... i chociaż nadal wszystko zalatywało komuną bardzo mi się tam podobało.

To co zobaczyłem na miejscu po latach niczym nie przypominało tego co zapamiętałem z lat dziecięcych. Byłem na tyle zszokowany, że zapomniałem o końcu świata o 18:00 ;)

Tak sobie spacerowaliśmy po ruinach i wspominali...

- pamiętasz? tutaj były kasy do basenów... no a kolejka to była po same drzwi bo wpuszczali tylko pewną ilość osób

- a tutaj to już pod koniec była dyskoteka... tak pamiętam mój brat w niej się bawił

- a ten budynek podczas stanu wojennego zajmowali partyjni dygnitarze... z Gierkiem na czele. ... tak tak słyszałem o tym. Podczas stanu wojennego ośrodek był zamknięty dla zwykłych obywateli.

ech, wspomnienia... Zapraszam do galerii zdjęć.

Komentarze

  1. dość sporo naczyń i sztućców trafiło do naszej parafii- proboszcz kupił je niemal za symboliczne pieniądze...

    OdpowiedzUsuń
  2. ech...
    w normalnym kraju upadek takiej złotej kury byłby po prostu nie do pomyślenia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty