Wycieczkę rozpoczęliśmy o poranku. Z Kęt pojechaliśmy autobusem do Krakowa, tam przesiadka do autobusu interREGIO Bus do Sanoka. Na ten autobus lepiej sobie wykupić wcześniej bilet ponieważ może się okazać, że przy wejściu nie zostaniemy wpuszczeni, ponieważ wszystkie miejsca są już wykupione.
Po drodze zatrzymywaliśmy się przy stacjach w Dębicy Tarnowie i Rzeszowie. Na szczególną uwagę zasługuje odnowiona stacja PKP w Tarnowie.
|
Pendolino na stacji w Krakowie - niestety nim nie będziemy podróżować |
|
Stacja kolejowa w Tarnowie - po remoncie |
|
PKP Tarnów |
|
Hala dworcowa stacji PKP w Tarnowie |
|
Stacja kolejowa w Rzeszowie |
|
Chyba najpopularniejszy pomnik w Rzeszowie - Pomnik Czynu Rewolucyjnego |
W Sanoku byliśmy około godziny 16:30. Obyło się bez większego opóźnienia. Sanok jest miastem, które może uchodzić za miasto-moro. Miasto z kamuflażem. Gdy wysiadasz na PKSie, lub co gorsza na PKP to zastanawiasz się co to za dziura. Typowe małe prowincjonalne, galicyjskie, a może być gorzej - wschodnie miasteczko. Zaniedbane ulice, dworce w opłakanym stanie... a jest to pierwsza rzecz jaką widzi każdy potencjalny turysta, który w Sanoku jest pierwszy raz... nic ciekawego, masakra, porażka, pomyłka.
Oj pomyłka, bo po okładce książki się nie ocenia. Miasto perełka. Swoim urokiem i architekturą, szczególnie Rynek - przypomina mi Cieszyn. Jeśli się nie zapuścisz w miasto to ominie cię wszystko to co Sanok ma do zaoferowani, a ma dużo tylko trzeba się troszkę poszwendać, aby to dostrzec.
Tuż po przyjeździe i po za kwaterunku w SOSW (doba jedyne 15 zł) udaliśmy się na Rynku. Zanim tam dotarliśmy spędziliśmy chwilkę przy ławeczce Józefa Szwejka (najgłupsze zdjęcie z całego pobytu w Bieszczadach ;p ). Lubię gdy urzędy a szczególnie te na najniższym poziomie (o innych już nie wspominam bo się rozumie samo przez się) mają wywieszone przez cały rok flagi państwowe, tu tak jest i to się chwali. Przez to odniosłem wrażenie, że Sanok to miasto silne, dumne i patriotyczne - jak każde inne miasto w zachodniej europie.
|
Ławeczka Józefa Szwejka w Sanoku
|
|
Flaga państwowa powiewa na Urzędzie Miasta w Sanoku |
|
Coś co lubię - połączenie dobrego starego smaku z modną nowoczesnością |
Z Rynku poszliśmy zobaczyć Cerkiew a później Zamek Królewski. Zależało mi na tym by zwiedzić na zamku Galerię Beksińskiego, niestety ale o tej porze była już zamknięta. Sam zamek, z bliska, prezentuje się marnie... tzn. stwarza wrażenie marketingowej zabawki do robienia pieniędzy... suma summarum lepszy taki niż jakieś ruiny lub wspomnienie po ruinach.
|
cerkiew katedralna pw.Św.Trójcy w Sanoku |
|
Dzwonnica |
|
Zamek królewski w Sanoku |
|
Sanok, widok z zamku na San i okolicę |
|
Na Zamku w Sanoku |
|
Studnia na dziedzińcu(?) zamku w Sanoku |
|
Zamek w Sanoku - pewnie szykuje się jakiś koncert |
|
Zamek w Sanoku - rozkład jazdy |
|
w oddali neoromański kościół i zespół klasztorny Franciszkanów założony w 1377 |
|
Kościół i zespół klasztorny Franciszkanów |
|
Urząd Miasta Sanoka |
|
Wschodnia pierzeja ze starym ratuszem |
|
W oddali stary ratusz w Sanoku |
|
Kościół Przemienienia Pańskiego w Sanoku |
Po zwiedzeniu miasta zeszliśmy schodami nad San i tam w spokoju delektowaliśmy się wolnym biegiem rzeki. Tak zakończyliśmy przygodę z Sanokiem. Jutro wyruszamy do Lutowisk.
|
Schodami ze skarpy miejskiej udaliśmy się prosto nad San. |
|
Jeszcze spojrzenie na zamek... |
|
Wieczór nad Sanem w Sanoku. |
Komentarze
Prześlij komentarz