Duch w działaniu. O małpach, Szekspirze i przypadku

Gdyby miały wystarczającą ilość czasu, małpy pisząc na chybił trafił na maszynie mogłyby przepisać sztukę Szekspira.


Według podejścia "wszystko jest możliwe", to również to, że małpy przepiszą sztukę Szekspira, jest możliwe. Co jest temu potrzebne? Niewątpliwie czas. Pewne wyliczenia dowiodły, że taka szansa istnieje i jest jak jeden do dziesięciu tysięcy milionów milionów milionów milionów milionów milionów. A więc około miliarda miliardów lat. Ale czy małpy by jeszcze istniały? Cofając się wstecz zgadujemy, że wszechświat ma jakieś dwanaście miliardów lat. Zakładamy, że będzie jeszcze istniał miliard miliardów lat?  A gdyby tak się stało... a czy ktoś będzie w ogóle wtedy o tym pamiętał? Czy będzie to miało wtedy jakieś znaczenie? Czy ktoś lub cokolwiek będzie wiedziało co to Szekspir? ...czy będzie jeszcze... istniało?
Pomijając tą retorykę (kiedyś ją rozwinę) wracam do tematu...

...więc wszechświat jak się przyjmuje ma jakieś dwanaście miliardów lat. A to zmienia wszystko.  Fred Hoyle to jeden z wielu naukowców, który twierdzi, że dwanaście miliardów lat to za mało aby powstał choć jeden enzym.

 Przypadki się nie zdarzają.
Przypadek był bogiem dla tradycyjnych naukowców. "Bóg" Przypadek i nieskończony czas mógł stworzyć wszechświat. Tylko oni nie maja nieskończonego czasu i ten ich bóg ciężko ich zawiódł. Ten bóg jest martwy.
Przypadek nie wyjaśnia powstania wszechświata w tym życia biologicznego. W rzeczywistości wszechświat wykonuje wielką pracę by przezwyciężyć przypadek.



Pęd Kosmosy do samo-transcendencji pokonuje przypadek.

Komentarze

Popularne posty