W centrum zainteresowania

Kłopoty wynikające z kaprysów

Dziś byłem w centrum zainteresowania. Nie w pozytywnym sensie, niestety. Dałem plamy na pełnej linii. To zaczęło się od mojego kaprysu, gdy zachciało mi się ładnego kufla spod Strzechy. W pewnym momencie, gdy zrobiło się pusto, wziąłem kufelek ze sąsiedniego stolika i schowałem go w kieszeni kurtki. Wtedy powiedziałem do Andiego: "Przypomnij mi, gdy będziemy wychodzić, że kufel mam w kurtce, bo wezmę rozmach i wypadnie".

Po dwóch piwach z rumem i jednym z sokiem przyszedł czas na powrót do domu. W lokalu było pełno ludzi, muzyka grała głośno, ale mimo to zdecydowałem się na ubranie kurtki. Wtedy zauważyłem, że kufel wypadł mi z kieszeni i spadł na twardą podłogę. Rozległ się taki hałas, że nawet głośna muzyka tego nie zagłuszyła. Wszyscy szukali źródła tłuczonego szkła. Oczywiście, ich wzrok zatrzymał się na naszym stoliku, na którym nie brakowało żadnego naczynka, ale coś jednak się rozbiło. Nie wiedzieli, że to kufel, który schowałem w kurtce. Poczekaliśmy, aż zainteresowanie minie, po czym cichutko opuściliśmy piętro. Chcieliśmy to zrobić bez szumu, ale niestety, kawałki szkła niemiłosiernie pękały pod moimi butami. Na parterze było już spokojniej.

Jest takie stare śląskie przysłowie "wysrany* dwa razy traci". Podpisuję się pod nim, choć jestem pewny, że nie jestem "wysrany", więcej niż dwa razy. :p

*wysranym być - (znaczenie potoczne), być łapczywym, zachłannym, być jak pies ogrodnika.

Komentarze

Popularne posty