ŚWIĘTA - dzień drugi

Przeminęło z wia-d-rem…

"Rowerzysta pokonuje ulicę zalaną deszczem, w tle dom, do którego zmierza.

Suchy… do momentu. Po południu zabrałem rower i pojechałem do Żelaznej. Musiałem kluczyć uliczkami, aby omijać zapory wodne. Na miejscu zastałem Andiego… co za zbieg okoliczności ;) Żelazna oczywiście nie wytrzymała i dostała się mi mała ilość wody… mała – czytaj: majtki nawet miałem mokre. Ona zresztą też nie była lepsza.

Do domu dotarłem już suchy.

I tak oto zakończyły się tegoroczne Święta Wielkanocne.

Komentarze

Popularne posty