Sam sobie podałem linę

Tytuł może i wydaje się nie mieć nic wspólnego z tekstem poniżej, ale cóż, czasem życie rzuca nam niespodziewane hasła, które dopiero później nabierają sensu. Tak czy inaczej, przejdźmy do rzeczy...

Góry w Czechach jako metafora poszukiwania odnowy i nowych perspektyw


Twoja przeglądarka może nie obsługiwać dobrego samopoczucia, ale to nie znaczy, że musisz się poddawać! Gdy nic nie idzie po twojej myśli, czasem najlepszym rozwiązaniem jest oderwanie się od codzienności, wyjazd na wakacje lub zajęcie się czymś zupełnie nowym!


Zejdźmy na ziemię...


Ostatnio potrzebuję referencji z nietypowych miejsc, poza pracodawcami, oczywiście. Referencje z "byłych" szkół i od psychologa - to coś, co może wydawać się nietypowe, ale bardzo istotne dla mnie teraz. Dlaczego? To tajemnica, ale wiem, że to może być ciekawa praca!


A jutro? Czechy... nadchodzę! Chociaż może lepiej, żeby inni się chowali, bo moje złe samopoczucie mogłoby zatruć atmosferę. Chociaż ostatnio wracam do formy psychicznej... Chyba ;)


No właśnie, mówiąc o formie psychicznej... Mam wrażenie, że coś kuleje. Nie mam ostatnio większej kontroli nad tym, co wyprawiam - przynajmniej tak było do tej pory.


Ale teraz? Z wielkim mozołem i walką staram się odbudować moje "chce się" - bo do tej pory nic mi się nie chciało. Zaczynają wracać chęci na "coś" – cokolwiek to jest... Dobrze, że w ogóle zaczynam mieć chęć do "czegokolwiek".


I najważniejsze: mam powody, żeby "Być"!


Walka samemu ze sobą nie jest łatwa, ale muszę to zrobić, bo inaczej mogę utonąć w własnych myślach i wyobrażeniach. 

Komentarze

Popularne posty